Zasiadam właśnie na krzesełku, Drużyny Skry i Resovii rozgrzewają się już na boisku. Przyjechałam na ten mecz tylko dlatego, że Pit tak bardzo nalegał. Chciał żebym choć na chwilę oderwała się od mojego synka.
Po przeciwnej stronie hali zauważam dziewczynę Piotrka - Olę, macham do niej, uśmiechając się. Spostrzega mnie i robi to samo. Nie siedzę koło niej choć właśnie ta, powinnam. Gdybym wykorzystała bilet, który dostałam od mojego przyjaciela siedziałabym teraz wśród kibiców z Rzeszowa. Nie mogłam tego zrobić. Pokochałam zespół Skry i nie mogłabym go "zdradzić". Pokochałam, dlatego, że Ty tam grałeś? Chyba nie, nie umiem tego sensownie wytłumaczyć. Po prostu SKRA jest dla mnie najlepsza.
Słyszę pierwszy gwizdek. Gra się zaczyna, a ja znów odpływam do mojego świata...
Byłam na wielu Twoich meczach. Zawsze po skończonym spotkaniu (niezależnie od tego czy wygranym czy przegranym) dawałam Ci dobre rady, wyliczałam co zrobiłeś źle i co powinieneś jeszcze poprawić. Śmieszne, prawda? Ja, która dopiero zaczynałam swoją przygodę z siatkówką udzielałam rad siatkarzowi, który zajmuje się nią od dziecka. Cóż... taka właśnie byłam. Nienawidziłeś tego, dlatego wpadłeś -według Ciebie- na genialny pomysł.
W pewien, sobotni poranek zabrałeś mnie na halę w Bełchatowie, pamiętasz?
Wchodzimy na opustoszałe boisko. Ty zaczynasz się śmiać i mówisz "Teraz Ci pokażę."
Podchodzę do Ciebie, przytulam się i pytam po co mnie tu zabrałeś, co zamierzasz zrobić. Z rozbawieniem w głosie mówisz:
- Rozbierz się i pokaż mi co masz w sobie najlepszego.
- Słucham? Tutaj? Teraz? Przecież ktoś może wejść i nas zobaczyć." - odpowiadam zdziwiona i zagubiona Twoimi pomysłami.
Patrzysz się na mnie i teraz śmiejesz się ze mnie wniebogłosy.
- Oj Magda, Magda. Chodziło mi o to żebyś się przebrała. Tam są twoje rzeczy - wskazałeś palcem na torbę leżącą przy drzwiach - zagramy.
- Okej. Ulżyło mi. - mówię, a powietrze schodzi ze mnie jak balon. Sama nie zdałam sobie sprawy, że przez cały czas wstrzymywałam oddech.
- Szatnia numer jeden jest twoja. Za pięć minut się widzimy! - krzyczysz gdy odchodzę.
Przez krótki czas szukam szatni. Gdy już ją znajduję wchodzę do niej i przebieram się. Włosy zbieram w koński ogon i gotowa wychodzę na boisko, na którym Ty już czekasz.
- Magdo, zagramy. - mówisz śmiertelnie poważnie. Zawsze mnie pouczasz, a ja nigdy nie widziałem Ciebie w akcji. Mówiąc "pokażesz mi co masz w sobie najlepszego" miałem na myśli atak. - uśmiechasz się, a moje policzki płoną żywym ogniem. Zawstydzałeś mnie czasami, wiesz? Ale najpierw zacznijmy od rozgrzewki - kontynuujesz. Pozwolisz, że to ja będę ją dziś prowadził? Zacznijmy od 50 okrążeń wokół boiska.
- Ilu? - pytam zszokowana.
- Dobrze słyszałaś, Pięćdziesięciu. Biegnij za mną. Zaczynamy!
Przez następne czterdzieści minut dałeś mi niesamowity wycisk. Nigdy nie byłam tak zmęczona. Cała mokra leżąc na boisku pytam grzecznie czy możemy jechać już do domu.
- To dopiero początek. - mówisz znów śmiejąc się, czym doprowadzasz mnie do szału.
- No dobrze. Co teraz? - wstaję.
- Teraz pokażesz mi jak atakujesz. Ja będę Ci wystawiał, dobrze?
- Przecież ty nie umiesz wystawiać. Twoje przyjęcie górą jest okropne, a każda próba wystawy kończy się odgwizdaniem podwójnego odbicia - teraz to ja się nieźle bawię patrząc na Twoją czerwoną ze wściekłości twarz.
- Zaczynamy - jadowicie odpowiadasz.
Ćwiczymy mój atak dotąd aż moje nogi i ręce odmawiają posłuszeństwa. Rozpłaszczam się na boisku jak nieżywa.
- Pięć minut przerwy i ćwiczymy przyjęcie - zarządzasz.
"Jezu, co ja Ci zrobiłam" - myślę.
Pomagasz mi wstać, bierzesz piłki i przechodzisz na przeciwną stronę boiska.
- Będę zagrywał, a ty przyjmuj moje zagrywki. - mówisz.
Staję do przyjęcia, a ty bierzesz do ręki piłkę, serwujesz. Trafia mnie ona w głowę, film mi się urywa u upadam na ziemię.
Gdy się budzę widzę Ciebie i strach w Twoich oczach.
- Magda, kochanie, przepraszam nie chciałem Cię trafić. Tak bardzo przepraszam. Skarbie, słyszysz mnie? Magda, powiedz coś. - mówisz szybko, zbyt szybko ze strachem w głosie.
Wtedy nie wytrzymuję, ze zmęczenia, i zaczynam płakać. Twoje źrenice powiększają się jeszcze bardziej.
- Przepraszam, przepraszam. - kontynuujesz swoją litanię.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? Wiesz, że nie będę mogła się ruszać przez najbliższy tydzień? Nie czuję nóg. Jestem taka zmęczona, nic mi się nie chce.
- Przepraszam, to miała być nauczka. Chciałem Ci coś pokazać. Wyobraź sobie, że codziennie trenuję cztery razy ciężej, poświęcam się całkowicie siatkówce. Denerwują mnie twoje komentarze na temat tego jak gram, co robię źle.
- Nie mogłeś mi po prostu powiedzieć? Tylko robisz taką szopkę? Wiedziałam, że tego nie nie lubisz, ale nie myślałam, że aż tak. Obiecuję, w takim razie, że już więcej nie będę nic mówić.
Wypowiadasz jeszcze jedno "Przepraszam" i zamykasz moje usta pocałunkiem. Leżymy na środku boiska otuleni swoimi ciałami, Ty całując mnie wplatasz ręce w moje włosy.
Nagle słyszymy chrząknięcie. Odrywamy się od siebie. Nad nami stoi rozbawiony trener Nawrocki.
- Ach, to tak Kurek. Po to była potrzebna Ci hala? - uśmiecha się i chrząka jeszcze raz...
Głośnie "yhym" rozwiewa moje wspomnienia, a przede mną stoi Piotrek.
- Znów żyjesz we własnym świecie? Widziałaś choć troszkę meczu? - pyta.
- To już koniec? Kto wygrał? - jestem zdziwiona.
- Naprawdę? Magda błagam Cię, nie po to wyrywam Cię z domu, żebyś wcale nie oglądała... Udało im się dzisiaj. Wygrali 3:1.
- Oj, jak mi przykro. - mówię ciesząc się bardzo.
- Nie umiesz kłamać... wiesz co, słaba z Ciebie przyjaciółka. Nie kibicujesz mi - uderza mnie lekko w ramię,
Rozmawiamy z Cichym jeszcze jakiś czas, a potem jak najszybciej wracam do domu, do naszego synka.
"Och, miłości moja, tęsknię za tobą, tę tęsknotę jak ból czuję w skórze, w gardle, z każdym oddechem mam uczucie, jakbym wdychał pustkę w piersi, w których już cię nie ma."
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! :)
Wreszcie jest następny rozdział. Mam nadzieję, że choć troszkę Wam się spodoba.
Mogę liczyć na Wasze opinie w komentarzach, ponieważ nie wiem czy mam nadal ciągnąć tą historię, czy jest sens... pomożecie?
Liga Światowa 2013
Nasza reprezentacja przegrywa z Francją, jest to już czwarty mecz w stawce o punkty, który przegrywamy w tym roku. Brak formy u naszych zawodników, niestety. Widać po ich grze, że chcieliby zagrać lepiej, chcieliby wygrywać, ale kondycja fizyczna nie pomaga. Kochamy ich za tą walkę. Jesteśmy dumni po zwycięstwie, wierni po porażce. I to teraz powinniśmy pokazać im, że bez względu na wynik - my, prawdziwi kibice jesteśmy z nimi zawsze. #GoPoland! Ja w nich wierzę i trzymam kciuki w następnych meczach, a Wy? :)